poniedziałek, 18 lutego 2008

Piętnastkowe powitanie, bilans dnia i uczelnia.

No więc uprzejmie donoszę, że powróciłam na jakiś czas do Sosnowca:)
I czuję się pięknie powitana przez piętnastkę. Wszak nie omieszkała pokazać mi się jako pierwszy środek lokomocji po wyjściu z dworca. Na szczęście przyjechał po mnie tata... Nie żebym nie ufała piętnastkom, ale jednak.
Odkryłam dziś w trakcie wielu wojaży do Katowic i z powrotem taką prawidłowość, że piętnastki, które mają być pod AE w moją stronę na jakieś 6 minut przed pełną, przyjeżdżają w momencie, kiedy zaczynają bić dzwony w pobliskim kościele. Zaobserwowałam to dziś dwa razy. Może to dzwony na trwogę? Uwaga, uwaga - nadciąga piętnastka!!
Ciekawą rzeczą jest to, że taka piętnastka jest oficjalnie spóźniona. (Było by to nie do określenia, gdyby przyjeżdżała minutę później, ale ona jest o pełnej - sześć minut, nie siedem.) Natomiast te jadące na AE z mojego przystanku są wcześniej. Rzekłabym nawet za wcześnie. Jedna to nawet mi uciekła. Ale za to dwie były podwójne. Także bilans dnia całkiem niezły.
4 piętnastki. Dwie spóźnione, jedna wcześniej (uciekła) i jedna w sam raz, dwie podwójne, jedna pojedyncza. Ta uciekająca też pojedyncza.
Po tej, co uciekła jechałam 815 więc prawie jak piętnastka:)
Ciekawe, co będzie jutro.
Nawiasem mówiąc pozałatwiałam nawet trochę rzeczy na uczelni, więc dzień nie jest stracony. Mimo że byłam tam dwa razy. Nie wiem ile razy będę jutro ;) Muszę nadrobić. A mówiłam, że na wyposażeniu nie obyło się bez śpiących śmierdzących żuli?
Przynajmniej piętnastkowo jest w normie.
Trzymajcie kciuki za moją sesję:)

Brought to You by Magda

Brak komentarzy: