czwartek, 26 lutego 2009

Ch-ch-ch-changes...

Już jakiś czas temu nastał rok 2009 a wraz z nim zmiany. Niestety nie na lepsze.
Tramwaje i autobusy kursują coraz rzadziej (Piętnastka jeździ teraz co kwadrans a nie co 14 minut jak to było wcześniej), a dzisiaj w tramwaju przeczytałam, że władze miasta Będzina chcą jeszcze bardziej zredukować trasy i częstotliwość ichniejszych linii. KZK GOP zmienił stronę ale ja tam za nowościami nie przepadam i nie gonię więc raczej mnie ona dezorientuje... ale przy tym śmieszy mnie nowe hasło "KZK GO!" Taki żart.
Odkryłyśmy też że strona PKP (notabene też zmienili chyba adres troszkę) ukrywa przed pasażerami pociągi i trzeba zajrzeć na wuwuwu.intercity.peel żeby odkryć wszystkie istniejące TLKi na przykład. Jednak takiej na trasie Sosnowiec - Wawa nie znajdziecie, bo ją zlikwidowali... nad czym bardzo z Magdą ubolewamy.
Co się natomiast nie zmieniło to Piętnastkowa awaryjność i zdolność do zapewniania pasażerom wątpliwych rozrywek. 2 tygodnie temu na przykład ostatnia wieczorna Piętnastka uciekła mi sprzed nosa, gdy próbowałam wrócić z Katowic do domu. Choć biegłam do niej i machałam. A na pewno mnie widziała bo biegłam od strony jej czoła i prawie po torach!
Ech, takie życie.
Wesołego Nowego Roku.
Marysia

wtorek, 10 lutego 2009

Dwójka

Otóż. Niestety. Nie o Piętnastce, ale prawie.
Udało mi się wymusić na koledze, żeby mnie podwiózł na przystanek taksówką. Wsiadłam do tramwaju, który tam stał, wszak zimno na dworze, a tramwaj w sumie w moją stronę nawet jechał. Nie żeby od razu do domu, ale w moją stronę. No więc wsiadam. A on nie odjeżdża. Tylko Pan motorniczy grzebie coś młotkiem i śrubokrętem w takiej skrzynce nad drzwiami. A należy dodać, że to tramwaj raczej nowej generacji jest. Był.
W każdym razie siedzę. Jest mi ciepło. czytam sobie. W końcu ruszył. Powiedział trzy razy, że następny przystanek to jakiś tam, jakiś... Po czym dwa przystanki dalej pan motorniczy znowu zaczął przy tej skrzynce grzebać. I tak trzy razy.

Najśmieszniejsze jest to, że mogłam sobie przecież wsiąść w coś innego, ale nie - siedzę twardo. W końcu pan motorniczy na kolejnym przystanku stwierdził, że jest mu bardzo przykro, ale to nie da rady tak. I proszę wysiadać. Wysiedliśmy. A tramwaj odjechał. I nikt nie wie, co było z nim nie tak...
Przesiadłam się w końcu w inny i pojechałam do metra.
Metro odpukać jeszcze się nie psuje...

I jeszcze chciałam się poskarżyć, że w połowie marca zamykają mi tunel na trasie WZ, a tamtędy jeździ mój tramwaj do pracy. I się martwię, co będzie.


Magda.
Zamiast pracy magisterskiej.
A co.