środa, 30 sierpnia 2006

u brawo brawo - jechalam stara pietnastka

Wiem, ze to zadna nowosc... tyle ze moja Pietnastka nie byla tramwajowym ogorem lecz najjprawdziwszym, czerwonym, wypasionym, dwupietrowym, londynskim autobusem! Takim co to sie wsiada z tylu i gdyby nie bylo pana kanara to mozna by z niego wystawac tak jak w troplejbuach w San Francisco.

Chcialam jej zrobic zdjecie ale mi baterie z aparatu wypadly z wrazenia i uchwycilam ja tylko od tylu.

W nastepnym odcinku opowiesc o 30 godzinach spedzonych w megabusie

Rowero. Ze stolicy Zjednoczonego Krolestwa powrocona - Marysia

PS. Irytuje mnie brak polskich znakow.

środa, 23 sierpnia 2006

co to juz kiedys chcialam napisac ale mi sie zapomlo

Na czole jednego z pierwszych autobusow ktory zobaczylam po przyjezdzie do Aberdeen widnial napis "Sorry.I'm not in service". Pewenie to pietnastka - pomyslalam i poczulam sie prawie jak w domu. Tylko ze nasze tramwaje stac tylko na wystawienie wywieszki "Z"a pasazer sam musi sie domyslac ze to znaczy Zabawne Zem Zepsuta.
BTW dzwonkom do drzwi tez zdarza sie miec podpisy typu "Sorry. I do not work".
Podobie mnie sie to.

Poza tym podoba mi sie (ze strony pieszego) ze czerwone swiatlo to tylko taka sugestia jest i ze na skrzyzowaniach zielone swiatla zapalaja sie symultanicznie wiec mozna przez nie (skrzyzowania) przechodzic na skos.

I jeszcze mam piec minut wiec opowiem o zabawnej sytuacji kiedy to szlismy na pole golfowe. Chcielismy pojechac autobusem ale wszystkie napotkane przez nas po drodze przystanki byly dopiero w przygotowaniu. Takze wiaty autobusowe (przestrzen ni to otwarta ni to zamknieta) rozbudzaly w nas nadzieje po czym szybko przywracaly do brutalnej rzeczywistosci.
Dodam jeszcze ze na tej trasie w przeciwnym kierunku przystanki funkcjonowaly normalnie.
No ale tak to juz bywa. Zawsze pod gore i wiatr w oczy. Zycie...

Pozdrowienia z deszczowej Szkocji (lato sie skonczylo), Marija.

PS. A u mnie nadal jest brazowa strona.

niedziela, 20 sierpnia 2006

Powróciłam...

Do przekazania mam, że właśnie już wróciłam z wakacji, jeśli można to wakacjami nazwać, bo nie do końca był to odpoczynek. I chciałam dodać, że coś dziwnego się stało i ta strona nagle nie jest już brązowa. (Mam na myśli stronę z panelem użytkownika, dziwny rodzaj kaszlu.)
Jeśli chodzi o doświadczenia piętnastkowe, to muszę powiedzieć, że tak, słyszałam dzisiaj przejeżdżającą piętnastkę, ale nie widziałam jej... Chyba na szczęście. Plotka głosi, że w związku z wakacjami, piętnastki jeżdżą podwójne. Co właściwie wcale nie wydaje mi się dziwne. Przecież wakacje to czas wzmożonego nasilenia pasażerów na trasie linii tramwajowej numer 15.
Tym czasem udało mi się pojeździć na przykład pociągami. Ciekawosta: Pociąg pospieszny "Batory", który na strasie Warszawa-Sosnowiec ma jeden przystanek w Zawierciu, robi rzeczy niesamowite. Mianowicie przyjeżdża do Warszawy Centralnej 5 minut przed czasem, a do Sosnowca głównego z 20 minutowym opóźnieniem. Tajemnicza tajemniczość. Na szczęście zaraz po wyjściu z dworca trafił mi się autobus prosto do domu... A może i szkoda że nie piętnastka? Niewiadomo.
Ogólnie jeśli chodzi o komunikację miejską w Stolicy, bo tam przebywałam ostatnie parę dni, to jest ona o niebo lepsza niż ta u nas, że nie wspomnę o cenach biletów. Wiecie, że 3-dniowy bilet na wszystko kosztował mnie 6 PLNów... U nas zapłaciłabym chyba z dwa razy więcej, choć nie wiem tego, nie chce mi się sprawdzać, bo się jeszcze załamię. Moje obecne nieszczęście polega na braku miesięcznego, ale to jeszcze tylko tydzień, więc nie ma się co martwić. W każdym razie ominie mnie wątpliwa przyjemność podróżowania z KZK-GOP, na rzecz o wiele mniej wątpliwej przyjemności odbywania wielu spacerów:) Hurra i fala i w ogóle:)
To chyba tyle mam do przekazania, może notka nie jest szczególnie interesująca, ale raczej chodzi o to, żeby blog nie próbował zniknąć:)

Pozdrawiam wszystkich i życzę miłej końcówki wakacji. Niedługo lepsze rewelacje, bo zacznie się sesja poprawkowa i trzeba będzie jeździć na uczelnię:) A tymczasem słoneczne papa...

Opalona Magda