środa, 15 lutego 2012

O przewadze tramwajów nad całą resztą świata

Chciałam Wam tylko powiedzieć o olśnieniu, jakie na mnie spłynęło w dniu dzisiejszym w drodze do pracy.
Otóż największą przewagą tramwajów nad samochodami i autobusami jest to, że tramwaje nie wpadaja w poślizg!
Czy to nie wspaniałe? Nie ślizgają się i raczej się nie zakopują i w ogóle najlepiej w taką pogodę - zimno i pada i zawieje i zamiecie i śnieżne i sto milionów centymetrów śniegu na centymetr kwadratowy - jeździć tramwajem. A już najlepiej Piętnastką.
Oczywiście Piętnastki dla równowagi mają też wiele wad, ale chwilowo nic nie przychodzi mi do głowy.

Za oknem jest świątecznie i bardzo ładnie. Doceńmy to! I nie dajmy się zasypać.

Życzę cierpliwości - szczególnie kierowcom i pasażerom autobusów.

Nie-Zakopana Magda. Czyli Ja.

czwartek, 2 lutego 2012

Babcia..?! Wnuczek mówi!!


Witajcie w ten jakże ciekawy temperaturowo wieczór!
Pojawiam się dziś jeno na chwilę, a jest niezwykła to data: 02.02.2012 - tylko jedna jedynka i trzy zera i trzy dwójki - nie wiem, co to znaczy. Pojawiam się zatem jeno chwilowo, aby donieść wam o ciekawym dysonansie poznawczym, jakiego doznałam dzisiejszego dnia. Pierwej jednak pragnę poinformować, iż tajemnicze przywiązanie do dwójki i jedynki w dniu dzisiejszym skutkuje również temperaturą z dwójką i jedynką jedynie, a że dwójek dziś więcej, to dwójka na początku występuje. A że jest luty to przecież temperatura nie może być dodatnia. I to właśnie dlatego jest minus dwadzieścia jeden, a nie z powodu jakiegoś tam wyżu znad Rosji. Nie dajcie się oszukać!
Kontynuując zatem uprzednio rozpoczęty temat, pragnę donieść o dysonansie poznawczym. Mianowicie wracałam z biura dziś - inaczej niż zwykle, bo zwykle ktoś mnie przewozi samochodem przez rzekę - tramwajem numer jeden. (Dużo tych jedynek i dwójek dziś.) Dodać należy uprzednio, iż warszawski ZTM się postarał i odnowił mocno tabor. Dzięki temu jeździ po mieście kilka takich tramwajów typu 120Na, czy coś takiego. Są one ultranowoczesne, pikają, migają, błyskają, świecą, mówią, mają telewizory, radary, kamery i co tylko, i co tylko chcesz... Generalnie najnowsza generacja gniotsja nie łamiotsja i wszystko.
Takim zatem ultranowoczesnym tramwajem jechałam w tejże bardzo ujemnej temperaturze. Było mi ciepło - to miłe, bo przyzwyczaiwszy się już lata temu do przeróżnych funkcji ogrzewania w tramwajach, nie liczę nigdy na wiele. Myślę sobie zatem, jak to wspaniale, w końcu jesteśmy na czasie, przystosowani do wszystkiego i już nawet w takie mrozy się nie psuje nic i ciepło, gdy WTEM (!) pan motorniczy zatrzymał tramwaj przed rozwidleniem torów (nadal czasem mnie zaskakuje to, że są dwa tory w jedną stronę miejscami w Warszawie, podczas gdy w GOPie czasem jest odwrotnie - jeden tor w dwie strony), wyjął spod siedzenia solidny kawał pręta i poszedł RĘCZNIE (!) przestawiać zwrotnicę.
Bo Zamarzła.

I tu właśnie nawiązanie w tytule do słynnego już skeczu kabaretu Tey, o tym jak to wujek musiał chuchać na zwrotnicę i całą drogę w pociągu spędził w kiblu.
Jadę w przyszłym tygodni do Sosnowca. Trzymajcie kciuki, żeby i nam zwrotnica nie zamarzła, a ogrzewanie nie wysiadło na wcześniejszej stacji.

Trzymajcie także się cieplutko i noście czapki i szaliki i rękawiczki i tak dalej.

Zawrócona Magda, czyli ja