środa, 26 listopada 2008

in trams we trust.... ale czy słusznie?

Taki oto mój opis zachęcający do zwizytowania naszego bloga bardzo spodobał się naszemu koledze. Skomentował on to następująco:
"Ostatnio jechałem Piętnastką w 2. wagonie :) (w 1 była kupa na środku) trustworthy indeed :D"
Mnie pozostaje tylko dodać, że miał chłopak szczęście, że był ten drugi wagon, do którego mógł uciec przed ekskrementami.

wtorek, 25 listopada 2008

Nie ogarniam tego wszystkiego

Nie ogarniam zasad jazdy tramwajów, ich specyficznej strefy czasowej oraz zakrzywienia czasoprzestrzennego.

Ruszyłam dziś rano na Piętnastkę o 8.20*. Oczywiście o 8.18 uciekła mi ona sprzed nosa. Może bym na nią zdążyła gdybym trochę podbiegła po schodach, ale schodzący po nich tłum zatarasował mi przejście. Jedyny wąski przesmyk ku górze był za to zastawiony przez człapiącego powoli, niedającego się wyprzedzić pana, który najwyraźniej nie spieszył się na ten tramwaj. Przeniosłam się więc na przystanek autobusowy by tam kilka minut później wsiąść w troszkę tylko spóźniony 811. Dodam jeszcze, że w tym samym czasie gdy na przystanek podjeżdżał mój autobus, na przystanek tramwajowy podjechała Piętnastka, tym razem zmodernizowanym składem. Nie miałam już czasu przebiegać przez ulicę, żeby skorzystać z jej usług i dobrze, bo w busie spotkałam koleżankę, więc przynajmniej droga na uczelnie minęła mi szybko i przyjemnie.

Na uczelni spotkałam się z promotorem co tylko uświadomiło mi że jestem głupia. Nie ogarniam pisania pracy magisterskiej. Ale jak mam je ogarniać skoro nie ogarniam nawet obsługi czytelnianego komputera**?

Nieważne.

Załatwiłam co miałam załatwić (tudzież nie załatwiłam tego co miałam załatwić) i koło 9.45 byłam już na przystanku.

O 9.48 miała przyjechać Piętnastka. Nie przyjechała. Pojawiła się za to 14 choć wcale nie powinna. Zaraz po niej przybyła 20, choć też nie powinna... No ale to 20 więc ma prawo jeździć co 2 minuty czy nawet częściej jeśli tylko chce.

O 9.54 pojawiła się kolejna 14, bo powinna. Następnie 7 nowym składem. Dziwne bo 4 minuty wcześniej widziałam taką siódemkę,z takim samym składem, jadącą w przeciwnym kierunku. Jak ona to zrobiła - nie wiadomo.

Koło 10 przybyła półtora minutki spóźniona 20. Podwoiła swe opóźnienie, bo Pani Motornicza wyszła w bliżej nieokreślonym celu na przystanek, a potem miała trudności z otworzeniem swego bolidu i dostaniem się do środka.

O 10.02 miała przyjechać Piętnastka. Nie przyjechała. Za to zaledwie 11 minut później na horyzoncie pojawiła się 14 (to wszak tylko 5 minut opóźnienia w stosunku do rozkładu).

Niedługo po niej na przystanek przeszła Pani i zapytała mnie, czy się przypadkiem nie orientuję, czy tramwaje kursują już normalnie czy też jeszcze nie zlikwidowali awarii. Oznajmiłam, że tramwaje zdecydowanie nie kursują normalnie, ale o żadnej awarii nic mi nie wiadomo. Okazuje się, że tuż za zajezdnią tory się popsuły – co dokładnie się stało nie zostało wyjaśnione. Na moje stwierdzenie, że jechały już trzy czternastki i żadna z nich nie miała na czele żadnej informacji o zmianie trasy, Pani powiedziała, że nie szkodzi - oni informują o zjeździe do zajezdni na zajezdni. Taki mają gest.

Zastanawiałam się czy czekać dalej czy pójść na autobus. Doszłam jednak do wniosku, że czekam już zbyt długo, żeby rezygnować, więc zostałam.

W międzyczasie przyjeżdżały, mniej lub bardziej zgodnie z rozkładem, jakieś siódemki, dwudziestki i jedenastki (ta ostatnia to na pewno nie [powinna była się tam pojawić o tej porze), a moje stopy marzły.

O 10.35*** (w końcu!!!) nadjechała oczekiwana Piętnastka! Oczywiście pojedyncza, ale i tak nie tak bardzo wypchana, jakbym się spodziewała po takiej przerwie.


To tyle na dziś.

In trams we trust.

Marysia



* przynajmniej wg strony KZK GOP - ciężko sprawdzić czy internetowy rozkład pokrywa się z przystankowym, bo ten drugi jest całkiem przejrzysty

** szczególnie że trafił mi się taki z popsutą klawiaturą i „z” zamiast „y” co trochę utrudniało pisanie

*** i tu już mnie prącie obchodzi jak bardzo (nie)zgodnie z rozkładem to było

środa, 12 listopada 2008

PETYCJA

Pamiętacie notkę o likwidacji linii 27 ?
Otóż jak donosi nasz wierny czytelnik Meteor, okazuje się, że to nie jedyny tramwaj, który najwyraźniej przeszkadza w dogodnym prosperowaniu Tramwajom Śląskim SA.
Dlatego też prosimy o podpisywanie petycji. Miejmy nadzieję, że pomoże i jednak KZK GOP (czy kto tam o tym wszystkim decyduje) uzna, że tramwaje opłacają się zarówno im, jak i pasażerom, i środowisku.
Moim zdaniem jedyną przyczyną nieopłacalności linii 27 chociażby, może być tylko fakt, że taki tam tłok, że ludzie nie maja nawet możliwości skasowania biletu...

Do Składania Podpisów Zachęcająca - Marysia

czwartek, 6 listopada 2008

Ciekawostka przyrodnicza - choć równowaga zostaje zachowana.

Dziś popołudniu zdarzyło mi się dwa razy biec do tramwaju. Dwukrotnie motorniczy/a widział/a mnie jak biegnę. I dwukrotnie motorniczy/a odjechał/a. Jakież było moje nieukontentowanie w związku z tym... Jednakowoż dwukrotnie okazało się, iż wszystko to wyszło na moją korzyć. Dwukrotnie bowiem tuż za pierwszym tramwajem numer cztery podjechał kolejny tramwaj numer czetery. Ku mojemu ukontentowaniu - bardziej pusty i prawdopodobnie bardziej ciepły.
Zastanawiałam się jadąc drugim, ciepłym tramwajem, czy przypadkiem Luźna Czwórka nie jest czasem przeciwieństwem Ciasnej Piętnastki. Jednak ponieważ w naturze musi być równowaga - przegapiłam mój przystanek i musiałam maszerować na piechotę Puławską do domu. Smutek, albowiem temperatura w stolicy oscyluje wokół zera dziś wieczorem.

Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że czytałam w tramwaju bardzo ciekawą i wciągającą książkę, a wręcz jej szczególnie intrygujący moment z galopującą akcją. Dawno czegoś takiego nie przeżyłam.

Tęsknię za piętnastką. Może się z nią jutro zobaczę?

Wyjechana Magda.