środa, 29 listopada 2006

To koniec!

Jak donosi KZK GOP na stronie dotyczącej tymczasowych zmian w rozkładach jazdy, już od pierwszego grudnia (z okazji dnia walki z HIV?) przywrócony zostanie normalny ruch tramwajowy na linii 15 :D Z czego się niezmiernie cieszę.

Oto treść ogłoszenia:

Wznowienie ruchu tramwajowego w Sosnowcu od dnia 1 grudnia 2006 r.

W związku z zakończeniem prac przy przebudowie wiaduktu w ciągu ulicy Piłsudskiego w Sosnowcu od dnia 1 grudnia 2006 r. przywrócone zostaje kursowanie tramwajów linii 15, 21 i 26 na stałych trasach. Linie autobusowej komunikacji zastępczej nie będą funkcjonować.

Jednocześnie na liniach tramwajowych 15, 20, 21, 22, 24, 26, 27, 28, 32, 34, 36 i 37 wprowadzone zostają zmiany rozkładów jazdy.


Zaraz muszę sobie obczaić zmiany w rozkładzie. To naprawdę dobra wiadomość. Czyżby dzisiaj był dobry tydzień?
A w ogóle to miało być sześć tygodni tego remontu, ale trudno, niech już im będzie:D


Pozdro dla wszystkich,
Rozanielona Magda

sobota, 25 listopada 2006

W odpowiedzi na zamieszczony komentarz...

... donoszę, że przebudowa centrum Sosnowca trwa. I trwa. I trwa. I końca nie widać. Zapowiadane sześć tygodni zamieniło się chyba już w osiem i pół, jak nie więcej. Nie chce mi się teraz liczyć, ale zaczęło się 25 września. O, dzisiaj jest 25 listopada. To chyba się zgodziło:) Śmieszne.
Choć ogólnie to wkurzające. Wiecie, że jak wracam z uczelni, to 15, w którą powinnam się przesiąść na Małachowskiego zawsze ucieka przed autobusem? Więc idę na przystanek autobusowy na Aleje i stoję 10 minut (chyba że akurat jedzie 188, co się rzadko zdarza) i potem wracam na tramwajowy, wkurzona, że nic nie jechało. Potem przejeżdża następne po moim T-15, a potem przyjeżdża 15 i w nią wsiadam. Normalnie jakby ktoś to zaplanował. I to nie zależnie od tego, o której jadę, tak się dzieje. Gdybym jechała następnym T-15, to pewnie 15 też by jechała wcześniej tylko po to, żebym nie zdążyła.
Bo to jest tak, że na Ostrogórskiej na rondzie te tramwaje czekają. Normalny motorniczy (rzadko się tacy zdarzają*) powinien poczekać, aż przejedzie autobus i wjechać za niego. Tam tory są na jezdni, na pasie jakby, nie wiem jak to się nazywa, nie mam prawa jazdy. Ale normalni motorniczy, jak mówię, nie zdarzają się często. Dlatego Piętnastka jak widzi autobus to rusza. Tak jakby nie wiedziała, że to z autobusu na tramwaj się przesiada, a nie odwrotnie. Dodatkowo autobus nie otworzy drzwi, jak nie jest na przystanku, a przystanek zajmuje tramwaj. No i dlatego się nie zdąża. I to wkurza. Wiecie, ile razy widziałam już ogon piętnastki znikającej za rogiem Małachowskiego i 3-go maja? Heh... szkoda gadać.
Upierdlwy jest ten system i nie mogę się doczekać końca tych remontów. A oni jeszcze pewnie z dwa tygodnie będą asfalt kłaść, a potem nie wiem, co... Zima ich zaskoczy i okaże się, że skończą w przyszłym roku ;/
Tyle jeśli chodzi o wiadukt...
No i wkurzające jest jeszcze, że T-15 stoi na Menelkach i czeka nie wiadomo na co... a ludzie stoją i marzną na przystanku, tak jakby nie mogli siedzieć i nie marznąć w autobusie... To też brak pomyślunku jest straszny.

Written & directed by Magda

* zdarzyło się jeden raz, że Pani Motornicza poczekała, choć już zaczęła ruszać. Widać pomyślała, ale ona młoda była i początkująca jeszcze zapewne...

piątek, 24 listopada 2006

Tak z innej beczki...

Jakkolwiek wkurzająca nie byłaby komunikacja miejska w GOPie, to jest coś, co mnie jeszcze bardziej wkurza. Manowicie to, że ludzie którzy czasem tu wpadają nie zostawiają po sobie śladu. A przecież widać, że ktoś tu był, bo się to pojawia w liczbie odwiedzin. Czy to naprawde takie trudne, zostawić konstruktywny komentarz? No nieistotne...
W każdym razie postanowiłam zainwestować w reklamę na MyLogu, choć nie mam jeszcze pomysłu na to, co napisać. Kapa jest o tyle, że Marysi nie ma i nie mam z kim się upić, żeby tą reklamę stworzyć. Bo nie wiem, czy wiecie, ale takie rzeczy robi się najlepiej po pijaku, podobnie jak zakłada się w takim stanie blogi:)
No dobra. Myślę o reklamie. I myślę, że pojawi się ona do końca miesiąca... Muszę się tylko jeszcze zorientować, jak wygląda ten cały system reklam...

Pozdro, Magda, Pozdro

niedziela, 19 listopada 2006

Buahahaha...

Przepraszam, że dodaję dwie notki pod rząd, ale nie mogę się powstrzymać.
Oto co można przeczytać na stronie KZK-GOP w dziale zmiany tymczasowe:

Czasowe zawieszenie przystanku tramwajowego Sielec Park w Sosnowcu
od dnia 21 listopada 2006 r.

W związku z pracami remontowymi przejść podziemnych od dnia 21 listopada 2006 r. do odwołania nie będzie obsługiwany przystanek tramwajowy Sielec Park w Sosnowcu dla linii 15, 21, 24 i 27 w obydwu kierunkach jazdy.

Za utrudnienia przepraszamy.


Nocóż... Jakby jeszcze było mało piętnastkowości do tej pory, to jeszcze zamknęli jeden przystanek. Ja mam nadzieję, że po prostu tramwaje się tam nie będą zatrzymywać, bo nie wyobrażam sobie jakoś objazdu... Właściwie to tylko znaczy, że mamy prężny samorząd, który dzielnie modernizuje nasze przestarzałe miasto. Mogliby jeszcze zmodernizować tabór tramwajowy na przykład... A może to znaczy, że piętnastki będą szybciej jeździć? Chyba raczej, że jeszcze bardziej będą się mijać z rozkładem, hehe...

Pozdrawiam wszystkich, którzy wsiadali na Podstacji (bo to o Podstację chodzi) w tramwaje... Trudno, nie?

Śmieszne-nieśmieszne, choć polałam się strasznie. Bo jednocześnie zamknęli dość długi odcinek drogi na Zagórzu i autobusy (w tym 808 i 815) też mają objazdy... jak się jeszcze dołoży zimę, która wkrótce zaskoczy drogowców, to w ogóle nie będzie się dało poruszać po naszym mieście środkami komunikacji publicznej:) Nie wspominając o dostaniu się do miasta wojewódzkiego.

Rozwalona Magda

Krótko i prawie na temat

Ogólnie to chciałam tylko przekazać, że pojawił się nowy link. O tym, jakie babcie mozemy spotkać w srodkach komunikacji miejskiej. Polecam tą lekturę, zawsze warto się poedukować.

A poza tym, to nic nowego nie słychać. Piętnastki kur(w)sują jak chcą, to samo dotyczy T-15. Średni czas powrotu do domu wydłużył się do półtorej godziny, co jest dość irytujące. Żeby zapobiec zdardzaniu piętnastki w drodze na uczelnię, przystanek 815 pod AE przeniesiono maksymalnie w stronę Novotelu, a przejście dla pieszych wręcz przeciwnie. O korkach na "autostradznie" do Katowic nie wspomnę.
Dla przypomnienia dodam, że renowacja centrum Sosnowca, która jest główną przyczyną istnienia T-15 miała trwać około 6 tygodni, a zaczęła się pod koniec września... Nie jestem do końca przekonana, ale 6 tygodni chyba już minęło...

I jeszcze tylko info, że Marysia dotarła cała i zdrowa do Aberdeen i można się już przestać martwić:)
A ja pozdrawiam i do przeczytania następnym razem.

Magda

środa, 15 listopada 2006

Leniwiec, Kraków, głupota(smutek) i last trip(jeszcze większy smutek)

Zbudził się we mnie ogromny leniwiec, a pielegnowany i sycony dużą ilością nicnierobienia sprawił, że już od wieków żadnej notki nie napisałam. I to bynajmniej nie dlatego, że komunikacja miejska nie dostarczyła mi materiałów... Zatem podziele się teraz z Wami kilkoma anegdotkami i bardzo przepraszam za te nieopowiedziane, które zginęły gdzieś w natłoku codziennych piętnastkowych trudów i znojów.

Zacznę nie od Piętnastki.
Byłam sobie w zeszłym tygodniu w Krakowie. Muszę przyznać, że ichniejsza komunikacja bardzo starała się na mnie zrobić dobre wrażenie. Na poczatęk, gdy spóźniłyśmy się na tramwaj minutkę czy dwie (a dodam że deszcz dawał się wówczas bardzo we znaki... w zasadzie nie tylko we znaki, ale i w drogę, przechodniów i generalnie we wszystko), nasz tramwaj postanowił się spóźnić minutek trzy (także nie musiałyśmy moknąć za bardzo. W dodatku dostarczył nas na Koniec Świata, jakim podobno jest Prokocim, w ekspresowym wręcz tempie. Innego zaś dnia, wracając z baru, tramwaj przyjechał jak tylko dotarłyśmy na przystanek. Natomiast w dniu mojego powrotu z kulturalnej stolicy naszego kraju miałam chyba po raz pierwszy w życiu przyjemność jechania w TRZECIM wagonie krakowskiej Trzynastki, która była głównym bohaterem mojego wyjazdu.
No cóż... My przynajmniej nie mamy 3-godzinnych kolejek po bilet miesięczny ;)
Oczywiście po takiej dawce dobrej woli i uprzejmości ze strony pojazdów szynowych, dość szybko sprowadzona zostałam na ziemię.
Zaczęło się od tego, że mój pociąg powrotny okazał się jakimś "ekspresem". Już na starcie miał 10 minut opóźnienia(przez co miałam schizę, że wsiadłam w pociąg do Rzeszowa miast do Katowic), a potem jeszcze stał prawie pół godziny na Mydlnikach. Następnie ja jak zwykle wykazałam się swą inteligjencją i nie wysiadłam na Zawodziu, lecz pojechałam do centrum (a umówiłam się z Magdą pod AE). Ale może to i dobrze, bo w drodze na uczelnie widziałam Jedenastkę ze złamanym pantografem i dwoma panami na jej dachu, usiłującymi to jakoś naprawić. Dzięki temu widokowi, od razu poczułam się jak w domu i zrozumiałam, że zachowanie krakowskich tramwajów to na pewno tylko jakiś tani chłyt matetindowy.

Jak zapewne wiecie, emigruję (już jutro!) do Szkocji na rok. W związku z tym na uczelnie praktycznie już od pewnego czasu nie jeżdżę. W sobotę natomiast zdarzyła się smutna historia poniekąd z tym związana.
Jechałam sobie wraz z rodzicami samochodem do babci. Przejeżdżając pod wiaduktem, mój tata oznajmił: "o. zrobili tory". Ja się oczywiście bardzo ucieszyłam: "brawo brawo, Piętnastka będzie znów normalnie jeździć!". Na co tata mnie zgasił, że owszem zrobili, ale jeszcze nie do końca (choć mieli byli zrobić przed wyborami), a mama powiedziała: "a po co Ci teraz Piętnastka?"
Ogarnął mnie wielki smutek, gdy uświadomiłam sobie, że już nie będę jeżdzić moim ukochanym tramwajem.

I oto wczoraj nadszedł dzień ostatniej podróży.
Trza Piętnastkę bardzo pochwalić.
Wyszłam na przystanek nie sprawdzając rozkładu i oczywiście jak doszłam T15 już tam stało. Wsiadłam więc pośpiesznie i jakże się zdziwiłam, że zaczekało jeszcze kilka minut na Piętnastkę (i nawet na to żeby pasażerowie mogli się spokojnie przesiąść).
Na Menelkach Motorniczy z T15 jadącego w drugą stronę, przekazał naszemu przez okno dokumenty i klucze. Taka sztafeta. Szkoda tylko, że nie poczekał na Piętnastkę, która przybyła minutkę po jego odjeździe. Ale qui cares skoro to nie w moją stronę?
Ja wysiadłam z autobusu i po 2 minutach (planowo!) przyjechała tramwajka.
W drodze powrotnej nie było już tak kolorowo. T15 jak zawsze chciało odjechać wg rozkładu, więc nie mogło poczekać tych 3 minutek na spóźnioną Piętnastkę.
Myślę, że Moja Ukochana po prostu chciała, żebym zapamiętała ją zarówno z tej dobraj jak i tej prawdziwej strony.

(at last, but not at least) written by Marysia

niedziela, 5 listopada 2006

Bo dawno nie było notki...

Ogólnie jakaś niemoc panuje, toteż notek mało jakoś, ale należałoby w końcu coś napisać. Szczerze mówiąc miałam ostatnio przypały z piętnastką, wynikające ze wspaniałego transportu zastępczego. Zasadniczo wszystko opiera się na tym, że T-15 nigdy nie czeka na dworcu na 15 i nie da się zdążyć. A jak sobie poczekałam na następne T-15, to oczywiście 15 była jakoś 3 minuty przed nim, ale nie ważne, widać takie moje szczęście. Tym razem na menelkach nie było piętnastki. Właściwie przez 10 minut nie było nic. A jak już przyjechała 14, to się na wysokości Burowca zaczęła palić. A pan motorniczy powiedział, że to nic nic i musimy tylko postać trochę. W efekcie spóżniłam się na wykład 20 minut, ale też nie szkodzi, bo wyszłam pół godziny wcześniej, bo nudny był jak cholera. A było to dawno temu i przepraszam, że dopiero teraz się zebrałam, żeby to napisać, ale jakoś nie było czasu, weny, klimatu, ani żadnej rzeczy, która jego jest...
Ogólnie nic ciekawego ostatnio się nie dzieje też, bo jakoś nie jeżdżę na uczelnie, a jak już jadę, to raczej autobusem, bo efekt czasowy jest taki sam, więc łąj boder? Choć Marysia jak ostatnio zdradziła piętnastkę i pojechała autobusem, to jechała do mnie z Katowic jakieś półtorej godziny. Więc może nie opłaca się zdradzać piętnastki, zwłaszcza jeśli chodzi o powroty...
Ja ostatnio jakoś w ogóle nie jeżdżę do szkoły, bo nie ma potrzeby. Możliwe że jak znajdę pracę, to będę autobusami jeździć bo będzie bardziej po drodze, na razie nie mam pracy, co jest smutne, ale staram się staram.
Z ciekawych i ważnych informacji jest jeszcze taka, że Marysia jedzie do Aberdeen, więc będziecie mieli dwutorową narrację, jeśli można to tak ująć, część o ruchu prawostronnym, a część o lewostronnym:) Wszyscy wiemy, że Marysia nas nie zawiedzie i będzie dla nas pisać korespondencję zza morza.
I w sumie to tyle mam do przekazania, pogoda ogólnie jest depresyjna. Właściwie to się cieszę, że nie musiałam nigdzie ostatnio jeździć, bo domyślam się jak kursowała komunikacja zastępcza w związku z tym całym śniegiem, który zaskoczył drogowców. Jeśli macie jakieś przyjemne lub nieprzyjemne doświadczenia w zwiazku z tym, to zapraszam do podzielenia się wrażeniami w komentrzach.
Pozdrowienia dla wszyskich i mam nadzieję, że macie lepszy klimat ode mnie.
Apatyczna dzisiaj bardzo Magda.