poniedziałek, 10 grudnia 2007

przepraszam, ale po łacinie umiem liczyć tylko do jednego lol

Po pierwsze primo nie chce mi się uczyć na jutro i stąd pomysł napisania notki.
Po drugie primo jechałam wczoraj Piętnastką dwa razy, więc to nie tak, że nie mam zupełnie o czym pisać.

Udałam się wczoraj do Katowic wieczorem w celach tzw kulturalno-rozrywkowych – Piętnastką oczywiście, bo czemu by nie.
Podróż do miasta wojewódzkiego strasznie mi się dłużyła. Nie wiem w zasadzie czemu. Może dlatego, że ciemno już było i widać przez szyby nie było za wiele, a zawartość mego mp3 playera wymaga już zdecydowanie zmiany?
Wioząca mnie Piętnastka była całkiem normalna... Nie licząc niedziałających drzwi, które skutecznie utrudniły życie pasażerom próbujących wsiąść do lub wysiąść z pojazdu.
Natomiast pod Kamsoftem bolid zaatakowany został przez stado babć. Pusty dotąd tramwaj, wypełnił się moherowymi beretami i kapeluszami. Aż ustąpiłam im miejsca... a i tak nie wszystkie babcie znalazły miejsce siedzące.
W drogę powrotną udałam się natomiast Piętnastką z miejscem stojącym zamiast siedzącego (Magda ją kiedyś opisywała – taki tram, który w miejscu gdzie powinno być siedzenie po prostu nie ma go) i bez jednej rurki/poręczy (tej przy środkowych drzwiach, teoretycznie ułatwiającej wsiadanie choć zmniejszającej przepustowość).

Wieczór uznaję za udany, szczególnie, że bateria w empetrójce postanowiła być miła i wyczerpała się dopiero jak byłam pod samym domem.
Na koniec przepraszam za niezbyt wysoki poziom intelektualny notki, ale cóż... po pierwsze primo też się takie zdarzają a po drugie primo naprawdę piszę to tylko po to, żeby się nie uczyć :)

Pozdrawiam serdecznie, Marysia

Brak komentarzy: