środa, 10 października 2007

Zajezdnia Widmo

Prześladują mnie ostatnio Piętnastki do zajezdni widmo.
Wszystko zaczęło się w czwartek. Tramwaj wiozący mnie na uczelnię był z serii mówiących. Znaczy ten konkretny akurat był niemy, ale miał typowe wyposażenie tramwajów mówiących. Mam oczywiście na myśli wyświetlacz, który pokazuje to, co tramwaj chciałby powiedzieć, a nie zawsze go słychać. Na rzeczonym wyświetlaczu natomiast widniał napis „ZJAZD DO ZAJEZDNI”. Inwektywa – pomyślałam, lecz nie przejęłam się tym zbytnio. Wszak do zajezdni jeszcze dużo czasu, a stamtąd to już dość prosto dostać się na AE. Generalnie nikt się nie przejął. Gdy dojechaliśmy do zajezdni nikt nie zareagował, więc ja też pozostałam w tramwaju. Wszystko skończyło się tak, że Piętnastka nie przejęła się również i pojechała dalej, dowożąc mnie spokojnie na uczelnie.
Dnia następnego również korzystałam z usług mego ukochanego środka transportu. Tym razem znak zjazdu do zajezdni zobaczyłam już po bezpiecznym opuszczeniu pojazdu pod uczelnią. Piętnastka wioząca mnie tegoż dnia do szkoły, miała wystawiony owy znak z tyłu drugiego wagonu.
No ale to nie koniec. Wszak do 3 razy sztuka. Dzisiaj po zajęciach czekałam sobie na przystanku na Piętnastkę, która oczywiście się spóźniała. Swoją drogą ciekawe zjawisko. Godzina była 13.30 i wszystkie tramwaje w stronę Szopienic były zapchane. I pojedyncze na dodatek. Nawet Dwudziestka! Na prawdę. Pojedyncza, wypchana Dwudziestka to naprawdę rzadki widok! Wracając do tematu. Czekam i czekam, aż w końcu o godzinie z rozkładem nie uzupełniającej się ani trochę, podjechał tak zwany ogór. Wsiadłam więc i zajęłam miejsce stojące. Od razu pewna rzecz rzuciła mi się w oczy. A mianowicie ten taki cziczik, wiecie? Taka tablica przy bocznej szybie, informująca o trasie i kierunku jazdy tramwaju. Otóż trasy tam nie było. Za to kierunek był jak najbardziej. Wielki napis ZAJEZDNIA... wypisany czarnym markerem, zapewne przez jakiegoś zagorzałego fanatyka rejonów komunikacyjnych, jak to bardziej wtajemniczeni nazywają zajezdnie. Nie muszę chyba dodawać, że tramwaj oczywiście bez żadnych problemów dowiózł mnie do domu.

Prosto z zajezdni, relacjonowała dla Was - Marysia

Brak komentarzy: