piątek, 19 października 2007

Perfect World czyli Piętnastki a la Dwudziestki

Zacznę od narzekania, jako że marudzenie, jak powszechnie wiadomo, cechą narodową Polaków jest. Otóż strasznie dziś na dworze fuka, miałam dziś na uczelnię na 8 w nocy, a spałam może z 3 godziny. Do tego jeszcze musiałam dobry kwadrans rano czekać na wolną łazienkę (eh, jakże bym chciała mieszkać sama!)
W każdym razie udałam się rano na przystanek. Piętnastka oczywiście przyjechała za wcześnie (i nie było to planowe 2 minuty, o których wspominałam wcześniej; tym razem przybyła o 7.36 zamiast 39 po), jednakże na nią zdążyłam więc nie ma się co czepiać. Rozsiadłam się wygodnie w drugim wagonie i po chwili dotarło do mnie, dlaczego mój ukochany tramwaj ostatnimi czasy zawsze przyjeżdża pod Dworzec przed czasem. Wszak on zaraz potem biedny stoi 5 minut na tych nieszczęsnych światłach, które zamontowali na skrzyżowaniu (nie rondzie) z Sobieskiego! Toteż tramwajarze starają się, żeby chociaż wyestymowany czas przybycia zgadzał się jakoś z rozkładem i od Sobieskiego jeżdżą już mniej więcej o czasie.
Mój poranny tramwaj był jednak troszkę spóźniony, gdyż musiał czekać 3 minuty, żeby Piętnastka z naprzeciwka mogła przejechać. Co z tego, że rzeczone 3 minuty wcześniej na wspomnianym już skrzyżowaniu mijał się już z poprzednią Piętnastką?! No cóż, zdarza się.

Chciałam też wspomnieć, że dziś w drodze na uczelnie widziałam anormalną liczbę Piętnastek jadących w kierunku przeciwnym! Standard to 3, góra 4. Można to nawet jakoś wyliczyć, jak ktoś lubi takie rzeczy.
Z punktu A (tudzież AE) do punktu B wypuszczane są tramwaje, teoretycznie co 14 minut. W pewnym momencie z punktu B do punktu A także rusza tramwaj. Ile tramwajów spotka na swej drodze, wiedząc, że droga z punktu A do punktu B zajmuje im teoretycznie 25 minut?
To wszystko zależy, w którym miejscu spotka on pierwszy tramwaj, ale generalnie powinny się mijać co jakieś 7-8 minut. Zatem więcej niż 4 w tej niespełna półgodzinnej podróży zdarzyć się nie powinny.
Ja natomiast dziś rano naliczyłam 5 lub 6 Piętnastek. Pewna nie jestem, gdyż gdzieś w Szopienicach wydawało mi się, że widzę Piętnastkę. Jednak jakieś 60 metrów dalej mijaliśmy następną. Także nie wiem czy miałam zwidy co do tej pierwszej, czy może Piętnastki kursowały dziś z częstotliwością dwudziestek.
A propos tejże linii. Na odcinku z Zajezdni do Akademii, a dodam, iż są to 3 przystanki, widziałam 4 dwudziestki. To też jest swego rodzaju fenomen i możecie się kiedyś spodziewać notki poświęconej temu właśnie zjawisku

A wracając jeszcze na chwilę do bohaterki tego bloga.
Pewnie nie powinnam tego mówić, bo jak powiem, to się sielanka skończy. Jednak oprzeć się nie mogę i po prostu muszę Dyspozytornie pochwalić.
Piętnastki jeżdżą ostatnio podwójne! Serio! Wszystkie. A jak nie podwójne to chociaż bolidy starego typu, w których jest generalnie więcej miejsca niż w zwykłych składach.
Wyjątkiem jest tu tylko niebieska Piętnastka (ale ona jest prawie jak autobus więc się nie liczy) i ta w okolicach godziny 15 (ale to godziny szczytu, więc to zrozumiałe).
Także cieszmy się i radujmy, póki mamy z czego.

Miłego weekendu życzy Marysia

Brak komentarzy: