poniedziałek, 16 kwietnia 2007

Och, jak dawno nie jechałam Piętnastką.

Dziś wsiadłam do piętnastki pierwszy od bardzo dawna. Trochę miałam stresa. Ale udało mi się zaobserwować nowy sposób na bezstresowa jazdę Tramwajami Śląskimi. Pani, która wsiadła na następnym przystanku, zajęła miejsce, po czym przeżegnała się zanim tramwaj ruszył. W sumie trochę ją rozumiem, może najwyższa pora też zacząć tak robić. A może by nie ruszył, gdyby się nie przeżegnała? W Szopienicach okazało się, że nie ma co się martwić przynajmniej tą podróżą, bo wsiadły zakonnice. Właściwie to chyba nowicjatki były. W każdym razie doszłam do wniosku, że takim osobom nie powinna się przytrafiać piętnastkowość i spokojnie dojechałam na uczelnie, tylko bateria mi siadła w empetrójce:( Nuda!
Za to w powrotnej drodze pojazd wypełnił się dymem! Niestety nie palił się tramwaj, tylko trawy wokół Stawików. Piętnastka paliła trawkę? Kaszlu było co nie miara. Mimo wszystko jestem dumna z piętnastki, że tak dzielnie przedarła się przez zasłonę dymną i dowiozła mnie bezpiecznie do domu. Dzięki temu mogę was poinformować o tym wszystkim.

Generalnie chciałam jeszcze przeprosić, że nie tak często, jak kiedyś pojawiają się notki, ale ja też już nie tak często, jak kiedyś podróżuję piętnastką, Marysia zaś ostatnimi czasy - wcale. Jednakowoż nie zamierzamy porzucić tego bloga, bo fajny jest.
A poza tym wiosna, sesja i tak dalej, coś trzeba robić, żeby się nie uczyć.

Pozdrawiam piętnastkowo jak zwykle,
Magda

Brak komentarzy: