wtorek, 25 lipca 2006

Urlop

Chciałam powiedzieć, ze dodaję nocię, coby nie skasowali bloga... Ogólnie jak mówiłam, na Mazurach tramwaje nie jeżdża, co w sumie nie jest odmiana. Tylko że one tam nie jeżdżą z zasady, a nie dlatego, że akurat im sie nie chce. Jeszcze chchiałam powiedzieć, że mój kolega po fachu, Łukasz, też jeździ piętnastką i chciałam pozdrowić go z tego miejsca, bo wierzę, ze zajrzy on na tego bloga, jak nie zapomni.
Teraz jestem w stolicy, ale przyjechałam samochodem, więc nie mam żadnej historii na temat środków komunikacji publicznej. Ale może sie jeszcze uda.
Dla poprawienia nastroju i naładowania sie pozytywną energią przed nastepnym obozem, wybieram się na Piratów z Karaibów niegługo. Być może nawet autobusem:) Więc może uda mi sie przeżyć coś wartego zanotowania dla potomności na tym blogu.
Marysia, jak wiecie, jest w Szkocji, gdzie są popsuci faceci, bo ona im sie podoba (tak jakby tu się nie podobała nikomu...). U nas nie sa popsuci... nie zauważyłam bowiem nadmiernego zainteresowania moją osobą... trudno, nie? Chyba muszę pojechać do Anglii.

Niniejszym pozdrawiam wszystkich stalych czytaczy z kraju i zagranicy. Rodaków i nie rodaków też. Odezwę się nastepnym razem jak się odezwę, a tym czasem na pewno nie zamkną nam bloga:)

Na koniec miła informacja. Opaliłam się i schudłam :)

Niedźwiedź z MONADY

Brak komentarzy: