poniedziałek, 19 czerwca 2006

Znowu wypadek...

Zawsze coś... Dzisiaj nie jest dobry tydzień. Pozdrawiam Damiana, który przewidział... prawie :P
Pojechałyśmy z Marysia dzisiaj po wpisy na uczelnię. Na brabarzyńską 9 rano (właściwie to w nocy jest jeszcze). Tramwajem o 8.29 u mnie (albo śmiertelnie rano przynajmniej). Był podwójny, ale ja od wypadku z płonącym 27 mam jakąś niechęć do drugich wagonów. Tym niemniej przesiadłam się grzecznie do drugiego, żeby dołączyć do Marysi. I wszystko byłoby dobrze...
Sęk w tym, że piętnastka zatrzymała się na zajezdni zawodzie zadupie, otworzyła drzwi, poczekała chwilę, po czym pojechała na pętlę. Czy się zdziwiłam? No zdziwiłam się, bo jeszcze od tej strony nie jechałam na pętlę nigdy. Raz pojechałyśmy siódemką na pętlę, ale to było dawno.

Okazało się, że na Łącznej był jakiś wypadek, nawet policja jechała (niebieskie, niebieskie, niebieskie) na sygnale tam. Nie przyglądałyśmy się zbytnio temu, bo po pierwsze to chamstwo tak się gapić, a po drugie nieco nam się spieszyło. Prawdopopdobie jakiś inteligentny kierowca nie zatrzymał się przed przystankiem i potrącił wysiadającego pasażera. Nie wiemy nic o ofiarach. Mało przyjemna sprawa. Na szczęście ruch szybko wznowiono i podjechałyśmy jeden przystanek 36. Nie zderzyliśmy się z żadną piętnastką po drodze.

Odczuwam pewien niepokój na myśl o wzmożonym natężeniu wypadków tramawajowych w ciągu ostatnich tygodni. Na szczęście na Mazurach nie ma ich. Ani tramwajów, ani wypadków. Po wodzie się nie jeździ, bo kółka rdzewieją.

Za to jak wracałyśmy, to piętnastka była zapchana w kosmos, ale udało nam się spotkać Asię w tym tłumie. A panu nie chciały sie drzwi zamknąć ostatnie. A jak mu się nawet ręcznie nie chciały zamknąć, to przegonił Marysię od tablicy rozdzielczej i sprawdzał, czy aby na pewno wszystkie bezpieczniki ma w porządku. A potem przełączął coś, na czym była plomba. I robił to bez zerwania jęj:) Ja by tak nie umiała.

Tak więc zawsze coś. Chciałam dodać, że wracałyśmy kolo 13, ale to dłuższa historia i niekoniecznie na temat. Poza tym przed nami ostatni egzamin już w środę i wakacje nareszcie. Więc cieszcie się z nami ludzie, bo... Nie mam weny na to, czemu. Ja się tak naprawdę nie cieszę, bo jestem zmęczona i winwektywiona dość mocno. Ale co tam...

Znowu Magda

Brak komentarzy: