Ponieważ zaczyna się sesja, ropoczyna się również okres wzmożonego ruchu piętnastką na trasie dom-uczelnia. Jak również okres wzmożonej aktywności tego bloga, spowodowany podejściem "nie chce mi się uczyc... to może napiszę notkę".
Głównie dlatego ta notka się tu dziś pojawia:) No więc do rzeczy.
Piętnastki są śmieszne. Wczoraj na przykład jechałam do szkoły na zaliczenie z Rynku do doktora G. Oczywiście nie udało mi się wstać na odpowiednią godzinę, ale doktor G. jest fajny i zrobił kolokwium w dwóch turach, w związku z czym mogłam pojechać na przykład trzy tramwaje później niż zwykle. Co prawda chyba się nie udało... To znaczy chyba jechałam dwa tramwaje później, bo jakoś w sumie za wcześnie przyjechała ta piętnastka, z czego wnioskuję, że to była wcześniejsza, tylko mocno spóźniona. Dodatkowo za moją teorią przemawia to, że był to tramwaj z ograniczoną liczbą przystanków. Mianowicie zatrzymał się w Centrum Sosnowca, a potem jakoś dopiero na Dworze (Menelki). Czyli miał trasę sktórconą o 4 postoje. Chyba chciał nadrobic. Pierwszy raz udało mi sie jechać piętnastką widmo, która się nie zatrzymuje:) W sumie lepiej jechać w niej, niż pomachać jej, jak mija przystanek, na którym się właśnie stoi.
A dzisiaj udało mi się wstać i zdążyć na normalną piętnastkę, choć musiałam biec na nią, bo bezczelna przyjechała za wcześnie. Ale nic się nie stało, bo Marysia nie zdążyła, więc musiałam wysiąść:) Nawiasem mówiąc Marysia była 2 minuty przed czasem... podobnie jak piętnastka i to się jakoś nie uzupełniło. W każdym razie miałam niewątpliwą przyjemność zaobserwować, co się dzieje w Centrum na przystanku tramwajowym:) Takie zjawiska jak na przykład trzy 26 pod rząd, z czego środkowy był widmem, 27 stojący na przystanku około 5 minut, podobnie jak 24 i 21. Oprócz tego widziałam też jak 26 skręcił w lewo, czego zwykle nie robi, a także 24 przyjeżdżający od strony Milowic, czego zwykle nie robi, jak i korek pod mostem, który zwykle tam jest :) No i przyjechała piętnastka, co robi rzadko:P I w sumie zamienił stryjek siekierkę na kijek, bo z prawie pustej podwójnej musiałam się przesiąść w nie do końca pełną pojedynczą, ale za to z Marysią. Oraz także z panem, który zamiast powiedzieć, że chce usiąść, to się pchał i sugerował to bardzo mało subtelnie... A przecież wiadomo, że mówi się wprost, bo jak się powie "zimno mi" to się dostaje kurtkę... Trzeba powiedzieć "PRZYTUL MNIE" :)
Wiadomość dnia: montują nam sygnalizację świetlną na "rondzie" koło Sobieskiego. Bo ja nie jestem kierowcą, to nie wiem, czy to skrzyżowanie jest rondem, ale skoro montują światła, to chyba nie jest? Nie wiem...
Pozdrawiam wszystkich studentów w tych ciężkich dla nich chiwlach. Życzę Wam wszystkim, żeby Wasze środki komunikacji miejskiej zawsze dowoziły na czas na egzaminy i zaliczenia, chyba że nie chcecie się tam dostać:)
Razgawarywała Magda
Głównie dlatego ta notka się tu dziś pojawia:) No więc do rzeczy.
Piętnastki są śmieszne. Wczoraj na przykład jechałam do szkoły na zaliczenie z Rynku do doktora G. Oczywiście nie udało mi się wstać na odpowiednią godzinę, ale doktor G. jest fajny i zrobił kolokwium w dwóch turach, w związku z czym mogłam pojechać na przykład trzy tramwaje później niż zwykle. Co prawda chyba się nie udało... To znaczy chyba jechałam dwa tramwaje później, bo jakoś w sumie za wcześnie przyjechała ta piętnastka, z czego wnioskuję, że to była wcześniejsza, tylko mocno spóźniona. Dodatkowo za moją teorią przemawia to, że był to tramwaj z ograniczoną liczbą przystanków. Mianowicie zatrzymał się w Centrum Sosnowca, a potem jakoś dopiero na Dworze (Menelki). Czyli miał trasę sktórconą o 4 postoje. Chyba chciał nadrobic. Pierwszy raz udało mi sie jechać piętnastką widmo, która się nie zatrzymuje:) W sumie lepiej jechać w niej, niż pomachać jej, jak mija przystanek, na którym się właśnie stoi.
A dzisiaj udało mi się wstać i zdążyć na normalną piętnastkę, choć musiałam biec na nią, bo bezczelna przyjechała za wcześnie. Ale nic się nie stało, bo Marysia nie zdążyła, więc musiałam wysiąść:) Nawiasem mówiąc Marysia była 2 minuty przed czasem... podobnie jak piętnastka i to się jakoś nie uzupełniło. W każdym razie miałam niewątpliwą przyjemność zaobserwować, co się dzieje w Centrum na przystanku tramwajowym:) Takie zjawiska jak na przykład trzy 26 pod rząd, z czego środkowy był widmem, 27 stojący na przystanku około 5 minut, podobnie jak 24 i 21. Oprócz tego widziałam też jak 26 skręcił w lewo, czego zwykle nie robi, a także 24 przyjeżdżający od strony Milowic, czego zwykle nie robi, jak i korek pod mostem, który zwykle tam jest :) No i przyjechała piętnastka, co robi rzadko:P I w sumie zamienił stryjek siekierkę na kijek, bo z prawie pustej podwójnej musiałam się przesiąść w nie do końca pełną pojedynczą, ale za to z Marysią. Oraz także z panem, który zamiast powiedzieć, że chce usiąść, to się pchał i sugerował to bardzo mało subtelnie... A przecież wiadomo, że mówi się wprost, bo jak się powie "zimno mi" to się dostaje kurtkę... Trzeba powiedzieć "PRZYTUL MNIE" :)
Wiadomość dnia: montują nam sygnalizację świetlną na "rondzie" koło Sobieskiego. Bo ja nie jestem kierowcą, to nie wiem, czy to skrzyżowanie jest rondem, ale skoro montują światła, to chyba nie jest? Nie wiem...
Pozdrawiam wszystkich studentów w tych ciężkich dla nich chiwlach. Życzę Wam wszystkim, żeby Wasze środki komunikacji miejskiej zawsze dowoziły na czas na egzaminy i zaliczenia, chyba że nie chcecie się tam dostać:)
Razgawarywała Magda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz