piątek, 19 maja 2006

Jazda Specjalna

Bo zauważyłam, że niektórzy wierni fani Piętnastki (czyt. Ewa Te) domagają się kolejnej notki. No więc spieszę z wyjaśnieniami, że owszem, jeździmy czasem na uczelnię, zdarza nam się czasem nawet pojawić na wykładzie, a Marysia to nawet pojechała w czwatrek specjalnie tylko do dziekanatu... Ale.
Ale nie dzieje się nic ciekawego. Bo widzicie, Drodzy Czytelnicy, my za bardzo Was szanujemy, żeby pisać Wam takie rzeczy jak to, że na przykład ja miałam dzień śmierdzących piętnastek i Channel No. 15 roznosiło się w każdym jednym tramwaju, w jakim się znalazłam. Albo na przykład to, że Marysia jechała tam i z powrotem tą samą piętnastką w czwartek. Albo to, że jest taka nocna piętnastka, co nie może się zdecydować, czy ma numer 15, czy 34 i dlatego ma dwie tabliczki z numerem. Nawiasem mówiąc nocna piętnastka numer 34 jeździ wszędzie, a drogę z Katowic do mnie pokonuje w rekordowym czasie 1 godziny i 15 minut około. Według rozkładu. Dlatego dzisaj napiszę Wam o tym, jak spełniło się moje marzenie. I jeszcze o paru innych rzeczach też.

Od czego by tu zacząć? Chyba od tego, że są Juwenalia/Ekonomalia/Igry/Jakmutam. A na tego typu imprezach z reguły grają fajne zespoły, jak na przykład HURT (sic!) i happysad. Na przykład na Ligocie. A ponieważ my wolimy happysad, to postanowiłyśmy tam pojechać i posłuchać. Niestety Nasz Ukochany Tramwaj na Ligotę nie jeździ. Jedyną tego przyczyną zapewne jest to, że nie ma tam torów. Ale ponieważ nie jeździ tam Piętnastka, to nie bardzo wiedzieliśmy, jak się dostać na Akademiki. (Czy to nie smutne, że jestem na trzecim roku i nie znam nikogo, ktoby mieszkał w akademiku?) Ale wpadliśmy na genialny pomysł, żeby podążyć za tłumem. Taki efekt owczego pędu. W sumie pomysł sam w sobie był dobry. Tylko co się dzieje, jak cały tłum wsiada do jednego autobusu? Krótkiego? Nie wiecie? Wtedy można sobie podskoczyć i się nie spada. Można też spokojnie jechać bez trzymanki bez obawy, że się człowiek przewróci:) Śmieszna sprawa z tymi autobusami, bo w sumie wsiedliśmy do złego, ale i tak był w nim tłum... Pewnie poszliśmy za złym tłumem, ale było więcej osób, które tak zrobiły... I oni właśnie wysiedli z nami, żeby się przesiąść do zapchanej dwunastki i dojechać spokojnie na koncert. W sumie to dzięki im, bo to oni nas wepchnęli, inaczej mogliśmy się nie zmieścić :)Tym nie mniej fajnie było móc znowu odetchnąć pełną piersią po opuszczeniu autobusu :)

Ale tak naprawde to cała ta podróż to jeszcze nic. Właściwie to chciałam złożyć hołd KZK GOP za to, że uruchomili dodatkowe autobusy z okazji Ekonomalii (Ekonomaliów?). Bo kiedy skończył się koncert (A koncert był fajny bardzo i lepszy niż w Gliwicach, i w ogóle u u brawo brawo, happysad, happysad!!!), wszyscy przemieścili się na przystanek, w nadziei, że uda im się zmieścić do perwszego czegoś, co przyjedzie. Oczywiście pierwszym czymś była taksówka, ale przecież wszyscy wiedzą, że studenci nigdy nie mają kasy. Nie mam pojęcia, na co liczyli ci taksówkarze. Potem zaczęły przyjeżdżać busy. 2.40 PLN z Ligoty do Centrum. Rozbój w biały dzień, choć akurat miał miejsce w nocy. A potem przyjechał autobus. Ale nie był to zwyczajny autobus. Nie było go na rozkładzie, choć tak naprawdę to na rozkładzie nie było nic (rozkład przejrzysty). To był Autobus JAZDA SPECJALNA. No i faktycznie była jazda.
W pierwszej chwili zastanawialiśmy się, czy w ogóle jest sens się do niego pchać, bo został dosłownie oblężony przez średnio trzeźwych studentów. Do tego stopnia, że pan kierowca zastanawiał się przez dobre kilka minut, czy otworzyć drzwi. Jeden zapobiegliwy osobnik wołał nawet, żeby się odsunąć, to może nas wpuszczą. Ale przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie odsunie się w takies sytuacji, bo straci szansę na dostanie się do środka. Tak naprawdę nie wiem, jak to się stało, że weszliśmy do tego autobusu. Wiem tylko, że Damian był ostatnią osobą, która się zmieściła. Za nim były już tylko drzwi, które zamknęły się dopiero za czwartym podejściem. Na szczęście autobus ten miał następny przystanew pod dworcem PKP w Katowicach, bo nie wiem, co by się działo :) Ja osobiście jechałam w pozycji "powiedz mi to prosto w profil", rozpłaszczona na baczność na szybie za plecami kierowcy. Nie mogłam spojrzeć przed siebie, bo ścisk nie pozwalał mi odwrócić głowy. Śmieszne. Ale najważniejsze jest to, że spełniło się moje marzenie :) Pewnie zastanawiacie się, o co chodzi :)
Widzicie, często jest tak, że jadąc piętnastką do domu, śpiewamy sobie z Marysią różne rzeczy. I nikt nigdy nie chce z nami śpiewać. A na filmach zawsze jak ktoś zaczyna śpiewać w tramwaju/autobusie/metrze/biurze/niewiadomo, to wszyscy inni zaczynają z nim śpiewać i tańczyć, i znają słowa i kroki, i wiedzą kiedy chórek, a kiedy solo, i nawet czasem mają instrumenty muzyczne... I ja zawsze tak chciałam. A Autobus JAZDA SPECJALNA nie potrzebował nawet zachęty. Wystarczyło, że ruszyliśmy, a wszyscy zaczęli śpiewać. Wszyscy ci ludzie, upakowani jak sardynki w puszcze, śpiewali. No może nie był to zbyt ambitny repertuar, ale cóż. Zaczęło się od "Chryzantem złocistych", potem Marysia zaintonowała "Panie Szofer, gazu...", a reszta podchwyciła. Dalej już z górki, "Sto lat, sto lat", "Przybieżeli do Betlejem..." i tak dalej... Hehe :) I wszyscy znali słowa. I wszyscy śpiewali. Można więc powiedzieć, że znowu spełniło się jedno z moich marzeń, bo jestem pewna, ży gdyby mieli trochę więcej miejsca, to wszyscy tańczyliby i znali kroki...

Co jeszcze? Aha. Potem siedzieliśmy na Skargi przez ponad 40 minut i czekaliśmy na N-84. Skracaliśmy sobie czas śpiewem, tak nas natchnęła ta JAZDA SPECJALNA. A potem okazało się, że N-84 ma trochę inną trasę niż powinien, ale nic się nie stało. Aha. A potem Damian jechał tajemniczym 15/34. Ale tylko dwa przystanki, a ja w sumie widziałam to 15/34 trochę wcześniej, jak przejeżdżało koło mojego przystanku, nie zatrzymując się, bo i po co, prawda?

No. To w sumie tyle miałam do przekazania. Nie wątpię, że Marysia, jeśli zechce, opatrzy moją relację komentarzem. Albo napisze coś od siebie...

Pozdrawiam wszystkich juwenaliowo :)
Bardziej happy niż sad
Magda

Edit: Dodano lowy link. Jeśli spojrzycie w prawo, ujrzycie napis "Piętnastka z kosmosu". Nasz Ukochany Tramwaj widać nawet z satelity. Klikajcie i oglądajcie.

Brak komentarzy: