Ryszarda straszliwie dziś na mnie zamiauczała, że wróciłam do domu pół godziny później niż zwykle. A ja się tym opóźnieniem zupełnie nie przejęłam, choć wyszłam z pracy o normalnej porze, bo przynajmniej się trochę zdrzemnęłam w autobusie. Pewnie gdybym nie miała miejsca śpiąco-siedzącego to bym miała na to wydarzenie pogląd taki sam jak moja Kota.
leniwe podróże komunikacją miejską relacjonowała dla Was
Śpiąca Marysia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz