czwartek, 6 listopada 2008

Ciekawostka przyrodnicza - choć równowaga zostaje zachowana.

Dziś popołudniu zdarzyło mi się dwa razy biec do tramwaju. Dwukrotnie motorniczy/a widział/a mnie jak biegnę. I dwukrotnie motorniczy/a odjechał/a. Jakież było moje nieukontentowanie w związku z tym... Jednakowoż dwukrotnie okazało się, iż wszystko to wyszło na moją korzyć. Dwukrotnie bowiem tuż za pierwszym tramwajem numer cztery podjechał kolejny tramwaj numer czetery. Ku mojemu ukontentowaniu - bardziej pusty i prawdopodobnie bardziej ciepły.
Zastanawiałam się jadąc drugim, ciepłym tramwajem, czy przypadkiem Luźna Czwórka nie jest czasem przeciwieństwem Ciasnej Piętnastki. Jednak ponieważ w naturze musi być równowaga - przegapiłam mój przystanek i musiałam maszerować na piechotę Puławską do domu. Smutek, albowiem temperatura w stolicy oscyluje wokół zera dziś wieczorem.

Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że czytałam w tramwaju bardzo ciekawą i wciągającą książkę, a wręcz jej szczególnie intrygujący moment z galopującą akcją. Dawno czegoś takiego nie przeżyłam.

Tęsknię za piętnastką. Może się z nią jutro zobaczę?

Wyjechana Magda.

1 komentarz:

Unknown pisze...

witam,
jako, że blog traktuje o tramwajach, a te zagłębiowskie są poważnie zagrożone (KZK chce wyciąć kilka linii takich jak 24 i 27), proszę o podpisy pod petycją na stronie RATUJMYTRAMWAJE.PL
Z góry dziękuję i pozdrawiam,
Meteor 51