sobota, 29 marca 2008

Piętnastki nie tylko tramwajowe.

Po pierwsze chciałam się poskarżyć. Bo ja widziałam nowe wagony KaZetKaGjeOPe, ale tylko pod numerem 21. Piętnastka mnie nie kocha i nie chciała mi się pokazać w nowych szatkach.
Jest także mściwa i ugaduje się z pociągami. Bo udało mi się wracać do Warszawy kolejowym wydaniem piętnastki. Otóż pociąg, którym wracałam miał tylko miejsca stojące. Nawet kasy pkp nie sprzedawały już na niego miejscówek. I jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że wagon, do którego wsiadłam miał numer 15... Właściwie niewielkie. Powiem więcej - to typowe. Zemsta za to, że nie korzystałam z usług piętnastki będąc w Sosnowcu.
Ale postanowiłam oszukać pociąg bez miejsc siedzących i rozłożyłam się na podłodze w przedsionku na swojej własnej torbie. W sumie smutne. Najsmutniejsze jest to, że człowiek chce podróżować na poziomie, ekspresem, jak dorosły poważny pracujący element społeczeństwa, a tu piętnastkowy psikus.
Wróciłam do domu zmarznięta, obolała i zła. Niech nam żyją piętnastki!!

Narzekała dla Was - Magda:)

Brak komentarzy: